Tyle słyszałam różnych opini o tak głośnej trylogii Pięćdziesiąt twarzy Greya że postanowiłam sama ją przeczytać.Znajoma pożyczyła mi dwa pierwsze tomy. Wiedziona ciekawością zabrałam się za lekturę.
Przyznam, że przez pierwszy tom przebrnęłam szybciutko i stwierdziłam że jest tam oczywiście mnóstwo seksu,ale po paru rozdziałach książka zaczęła mnie nudzić. Jednak mam w zwyczaju przebrnąć przez zaczęte książki do końca. Powieść tego rodzaju czyta się bardzo lekko i bynajmniej nie miałam wypieków na twarzy. Jeśli ma się jakiś tam staż małżeński to te sceny nie powalają:). Zgodzę się , że młode dziewczyny mogą jednak dostać rumieńców. Sięgnęłam po drugi tom i wtedy dopiero mnie wciągnęło. Akcja się rozkręciła, wreszcie coś się działo. Przeczytałam jednym tchem. Myślę ,że trylogia ta jest do polecenia, po to chociażby ,aby oderwać się od codziennych obowiązków, i trochę pofantazjować,bo czyż któraś z nas tego nie lubi???
Dzisiejszy wieczór spędzę na pewno z trzecim tomem tego romansu,w towarzystwie męża, któremu bardzo podoba się mój póżniejszy entuzjazm:)
Ciekawa jestem czy Wam książka przypadła do gustu?
Pozdrawiam!
Drugi tom pochłonęłam w ekspresowym tępie:)
Dzisiejszy wieczór spędzę na pewno z trzecim tomem tego romansu,w towarzystwie męża, któremu bardzo podoba się mój póżniejszy entuzjazm:)
Ciekawa jestem czy Wam książka przypadła do gustu?
Pozdrawiam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz