Dzisiaj będą to CYTRYNA i KONWALIA
Zapachy, po których tak wiele się spodziewałam i niestety rozczarowałam. Nie zapachem, ale intensywnością, ledwo wyczuwalną nutą.
Zacznijmy od CYTRYNY
Krążek testowałam akurat wtedy, gdy parę dni temu mieliśmy prawie 40 stopniowe upały. Pomyślałam, że ten zapach nada się doskonale. Odpaliłam kominek i czekałam, aż cierpka cytryna otuli nas swą świeżością. Już samo patrzenie na parafinę w tak rześkim kolorze dało uczucie chłodu i orzeźwienia. I to by było na tyle. Czekałam , czekałam i się nie doczekałam. Zapach okazał się tak słabiutki, że aby go poczuć trzeba było zbliżyć się do kominka. Dopiero wtedy cytryna dała się wyczuć. Szkoda, że nie była tak intensywna, jak pozostałe krążki, bo zapach jest naprawdę świeży i pobudzający. No ale za to ładnie się prezentuje :)
Kolejnym pięknym, ale mało intensywnym zapachem okazała się uwielbiana przeze mnie majowa KONWALIA. Kocham te kwiatki za ich cudowny zapach, delikatny wygląd i za to, że są tak bardzo majowe :) Maj jest moim ulubionym miesiącem, wtedy wszystko tak pięknie kwitnie, tak wiele jeszcze przed nami ciepłych dni, urlop, odpoczynek. Konwalie kojarzą mi się z Dniem Matki, kiedy dzieci zrywały je i wręczały w malutkich rączkach.
Tak, czy inaczej zapach, który się uwolnił to 100% konwalia, tak bardzo prawdziwa, że szuka się bukietu, aby powąchać. Niestety tak bardzo ulotny, że aż było żal, że tak krótko można się nim cieszyć. Myślę jednak, że dla tych kilku chwil warto się zapomnieć, ponieważ nie spotkałam się jeszcze z żadnym produktem, który by tak bardzo odzwierciedlał te delikatne kwiaty.
Zdjęć jest mało, bo tylko tyle udało mi się odzyskać z uszkodzonego pliku.
Najbardziej zaskakujące jest dla mnie to, że można uzyskać tak realny zapach, tak bardzo zaczarować powonienie, że dajemy się oszukać.
Jeśli jesteście ciekawi innych zapachów, to zapraszam na recenzje :
KAWA tutaj
MIĘTA I MANDARYNKA tutaj
SANDAŁOWIEC tutaj
PACZULA I DRZEWO CUBEA tutaj
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz