W czasie jesienno zimowym mamy w szczególności ochotę na rozpieszczanie zmysłów zapachami. Mydlarnie, kwiaciarnie, drogerie i sklepy internetowe oferują szeroki wybór świec i wosków zapachowych. Jest tego tak dużo, że naprawdę ciężko się zdecydować który zapach wybrać. Tym bardziej, że ich wygląd sprawia, że chcemy wszystkie.
No właśnie, ich wygląd. Kiedy mam możliwość powąchania wosku przed kupieniem, to jest dobrze. Jednak kupując woski przez internet sugeruję się ich urzekającymi, pięknymi naklejkami oraz równie zachęcającym opisem. I tutaj można wpaść w pułapkę.
Przysłowie mówi " Nie oceniaj książki po okładce " ale czy tego nie robimy? Ja często, ba, prawie zawsze sięgnę po książkę która ma śliczną okładkę. jeśli nie znam recenzji danej książki, to właśnie okładka skusi mnie do jej zakupu. Tak samo jest z woskami i świecami. Lubię otaczać się ładnymi rzeczami i takie gromadzę.
Dzisiaj chcę przybliżyć Wam trzy zapachy, które przyciągnęły mnie obiecującym opisem i słodkim wyglądem. Dwa z nich to wtopa, jeden jest idealny na długie wieczory.
COCONUT SNOWFLAKE
Od producenta:
Lekki jak płatki śniegu, delikatny i słodki zapach świeżo upieczonych kokosowych ciasteczek.
Jak wiecie wszystko, co kokosowe wpada w moje łapki bez zastanowienia. Kokosowe kosmetyki po prostu uwielbiam, tak samo zapach. Obietnica kokosowych ciasteczek zapachem otulających mój dom sprawiła, że kiedy tylko dotarła przesyłka, nie mogłam się doczekać kiedy wosk trafi do kominka. I co? I zonk!!! Zapach, chociaż trudno nazwać to zapachem, jest tak chemiczny, drażniący że nie mogłam go znieść. Zamiast kokosowymi,słodkimi ciasteczkami poczęstowana zostałam jakimś trudnym do zidentyfikowania specyfikiem. A przecież miało być tak pięknie! Opis, naklejka marzenie. Może są osoby, którym wosk Coconut snowflake przypadł do gustu, jednak ja zawiodłam się srodze :(
FIRST SNOW
Od producenta:
Zapach, który na nowo przywróci emocje z dzieciństwa, związane z pierwszymi płatkami śniegu za oknem. Czysty i świeży. Znak zmieniającej się pory roku.
Oj, emocje były, i to wielkie! Ale nie przypominam sobie, że by pierwszy śnieg i radość, którą wzbudzał w czasach mojego dzieciństwa kojarzył mi się z kostką toaletową! Nie takich emocji się spodziewałam! Miało być czysto, świeżo, ale nie o świeżość czystej toalety mi chodziło. Wosk tak zajeżdża środkami do czystości, że nawet sobie nie wyobrażacie! Nie ma w sobie nic, co sprawi, że dam mu kolejną szansę. Współczuję tym, którzy zdecydowali się na zakup dużej świecy. Nie wyszedł firmie ten zapach, oj nie. A szkoda, bo zapowiadało się magicznie. Czy nie skusili byście się na zakup patrząc na naklejkę wosku First snow ?
KRINGLE
Od producenta:
Spełnienie świątecznych życzeń. Zapach bogaty w cudowne nuty piżma, drzewa cedrowego i goździków.
No i żeby nie było tak tragicznie, to na koniec warta polecenia fantastyczna kompozycja. Mieszanka mojego ukochanego piżma, słodyczy i męskich akcentów. To jest zapach świąt! Magiczny, ciepły, zaskakujący. Tak mogę sobie wyobrazić powrót do dziecięcego oczekiwania na pierwszą gwiazdkę. Tak kojarzy mi się dom pachnący świętami. Ale nie takimi kuchennymi aromatami przygotowań wigilijnych, ale tych kolejnych dni spędzanych z bliskimi, przy stole, w miłej rodzinnej atmosferze. Ten zapach dał mi to, czego oczekiwałam. Kringle to magia świąt.
Jeśli szukacie zapachów dających przyjemne doznania, to sięgnijcie po Kringle. Natomiast ani First Snow, ani Coconut Snowflake nie polecam. Chyba że lubicie ekstremalne wyzwania. :)
Wszystkie trzy zapachy dostępne są w sklepie internetowym PACHNĄCA WANNA w cenie 12 zł.
Ciekawa jestem zapachu pierwszego śniegu. Deszczyk potrafię sobie wyobrazić, bo ma charakterystyczny zapach, ale intryguje mnie ten pierwszy śnieg.
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię te zapachy, są dosyć intensywne, dlatego idealnie tłumią zapach papierosów mojego męża. Na szczęście od jakiegoś czasu zrezygnował z palenia tytoniu na rzecz CBD. Ostatnio nawet zamówił sobie spory zestaw filtrów do jointów CBD, aby nie kusił go powrót do zwykłych papierosów.
OdpowiedzUsuń