7 marca 2018

Air Cushion Hello Kitty - ATEX Limited Edition


Przeglądając zdjęcia w komputerze, znalazłam fotki cushiona, który rok temu zamówiłam na stronie koreańskiego sklepu RoseRoseShop. Już dawno go zdenkowałam, a nie wiem jak to się stało, że nie mam o nim wpisu.
Muszę go Wam pokazać, bo jest taki słodki, że szkoda by było o nim nie napisać :)
Cushion to limitowana edycja firmy ATEX i niestety jak to jest zazwyczaj z limitkami, szybko znikają.
Przyznam szczerze, że do jego zakupu skłoniło mnie opakowanie: słodka różowa Hello Kitty. I nie tylko jest piękne, ale także solidnie wykonane. Po prawie 2 miesiącach używania, nie było na nim śladu pęknięć, zarysowań, ani odłamków, jak to ma się zazwyczaj w przypadku plastików.
W uroczym kartoniku skrywa się urocza Hello Kitty w postaci okrągłego puzderka z lusterkiem i półeczką na poduszeczkę. Dopiero podnosząc dodatkowy plastik, ukazuje nam się pojemnik z kremem BB.




Widzicie jak jest misternie wykonane ? Nawet podusia ma nadruk Hello Kitty.
Poza pięknym wyglądem i mega solidnym wykonaniem daje naprawdę dobre krycie i pudrowe wykończenie. Nawilża i nadaje delikatny efekt rozświetlenia. Nie jest to typowo mokre wykończenie, co często się zdarza w cushionach, ale jest to jakby 2w1. Podkład i puder. Dlatego po nałożeniu ( czytaj stemplowaniu ) na skórę twarzy, nie jest ona świecąca, ale jakby przypudrowana.


Jedyne, czego żałuję, to to, że nie ma odcienia 03. Mimo, że wybrałam odcień ciemniejszy 02 Natural Beige to i tak jest w miarę jasny, na lato już u mnie się nie nadawał, bo mam dosyć oliwkową karnację i przy słońcu ona jeszcze ciemnieje. Na zimę był ok, chociaż i tak lepiej się czułam wykańczając makijaż bronzerem. Dlatego zazdroszczę bladziochom, bo mają w czym wybierać w koreańskich kosmetykach.


Bardzo ważnym aspektem dla mnie jest obecność wysokiego faktora. Ten 15 g cuchion posiada filtr przeciwsłoneczny SPF50+ PA+++.
Bardzo łatwo jest nim wykonać makijaż, wystarczy niewielka ilość, aby pokryć skórę pudrem. Lecz jak to bywa w przypadku tego typu produktów, nie grzeszy wydajnością. Gąbeczka nasączona kremem BB starczyła mi na ok 1,5 miesiąca używania.

Bardzo spodobała mi się ta metoda aplikacji, ponieważ mamy tutaj rytuał gąbka- gąbka, czyli naciskamy gąbeczką z piętra pierwszego, gąbeczkę z kremem BB z piętra drugiego :) Poza tym takie cushiony są bardzo leciutkie i poręczne i możemy śmiało wrzucić je do torebki i użyć kiedy tylko zapragniemy.
Wykończenie jakie daje wpisuje się bardziej w standardy pielęgnacji koreańskiej, my europejki wolimy sobie przypudrować noska :) Dlatego fiksując twarz pudrem ryżowym czułam się komfortowo. Po 2,3 godzinach jednak skóra zaczynała się świecić. Czyli mocny efekt Glow dawał o sobie znać. Wtedy w ruch bibułka matująca i podręczny prasowany puder - zestaw ratunkowy robił całą robotę. Efekt krycia zadowalający, mimo znacznych przebarwień, dobrze je maskował.


Limitowana edycja Eternal Love podbiła moje serce opakowaniem, jednak mimo wszystko wolałabym, żeby dostępny był jeszcze ciemniejszy odcień.  Kupiłam cushionka za niecałe 11$, a niestety w Polsce ceny takich kosmetyków są znacznie wyższe. Wlicza się w to wiele niezbędnych certyfikatów, badań i koszty transportu.
Jako fajny gadżet wart wypróbowania, ale ogranicza mnie słaba dostępność kolorów.
Jak Wam się podoba ? Lubicie cushiony ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz