20 marca 2018

Moja naturalna pielęgnacja - NaturalMe


Moja pielęgnacja jest naturalnie przyjemna i zatrzymuje mnie w łazience na dłużej niż może powinnam tam przebywać. No ale cóż zrobić, jak niektórym kosmetykom nie można się oprzeć. Wyglądają, pachną i działają tak zniewalająco, że przyjemnością jest już samo patrzenie na nie. O używaniu już nie mówię, bo to jest rozkosz.
W kosmetykach NATURALME urzekają proste, a zrazem przyciągające uwagę opakowania. Ta prostota jest zarazem ich bogactwem i trafia idealnie w moje upodobania. Zapachy to poezja, a w sposobie działania na skórę i włosy nie sposób doszukać się wad.
Miałam przyjemność poznać dwa produkty marki NaturalMe i są to malinowy peeling cukrowy i maska do olejowania włosów.

MALINOWY PEELING CUKROWY




 Peeling zamknięty jest w brązowym, plastikowym pojemniczku o pojemności 200 ml. Należy go stosować 1-2 razy w tygodniu i patrząc po zużyciu powinien wystarczyć na 6,7 aplikacji.
Malinowy peeling cukrowy ma konsystencję zbitej, gęstej pasty i nie pływa w olejach, jak to czasem się zdarza w przypadku peelingów naturalnych. Kryształki są dość duże i pięknie masują ciało pozbywając się martwego naskórka i wygładzając ciało. Nie osypuje się za bardzo podczas masażu, czego okropnie nie lubię.
Jest to kosmetyk w 100% naturalny, a w jego składzie mamy cukier, masło shea, olej arganowy, olej kokosowy, wosk pszczeli, olej ze słodkich migdałów, olej z nasion malin. Takie bogactwo składników mocno odżywia i pielęgnuje skórę.
Kosmetyk pachnie malinowo, ale nie tak słodko, tylko bardziej kwaskowato, wytrawnie.
Po spłukaniu peelingu, skóra jest idealnie gładka, natłuszczona, i wyraźnie gładka i miękka w dotyku. Nie ma potrzeby używania już balsamu. Pozostawia na ciele delikatną tłustą warstewkę, która po chwili znika i daje przyjemne uczucie otulenia i odżywienia.
To, że wygląda jak malinowy sorbet, zachęca mnie do wypróbowania pomarańczowego i kawowego. Jestem ciekawa czy są równie wspaniałe. 
Cena peelingu  to 31,99 zł.

MASKA DO OLEJOWANIA WŁOSÓW


O tym kosmetyku nasłuchałam się samych peanów. Wszyscy mi go polecali i zachwalali, wiedząc, że olejowanie włosów to mój ulubiony rytuał. Nic więc dziwnego, że musiałam wypróbować go na własnych włosach.
I po pierwszym użyciu totalnie przepadłam.  Zazwyczaj zabiegom olejowania towarzyszą zapachy typowe dla danego oleju, a tu mamy kompozycję złożoną z wielu cudownych olejów: arganowego, kokosowego, migdałowego, lnianego, jojoba, winogronowego i z wiesiołka. A do tego zapach, jaki ma ta mieszanka jest tak przyjemny, że nie mogę przestać go nakładać.
Złożona kompozycja przemyślanych olejów sprawia, że po zabiegu włosy są fantastycznie miękkie, gładkie, zdrowo wyglądające i co ważne dla mnie, mają piękny połysk. A dodam, że stosując tą maskę moje włosy były przed zabiegiem farbowania i nie grzeszyły specjalnym błyskiem. Po każdym olejowaniu wyglądały zdrowo, były mocno odżywione i bardzo gładkie. Maska nie obciążyła włosów i nie było problemu z jej zmyciem. Zwykły szampon świetnie sobie z tym poradził. Nie potrafię określić na ile użyć starczy butelka o pojemności 75 ml, wszystko zależy od indywidualnych potrzeb i tego, jaką długość mają Twoje włosy. Ale na pewno maska do olejowania pomoże zregenerować nawet mocno zniszczone włosy. Już po jednym użyciu widać różnicę w ich strukturze.
Maskę nakładamy przed myciem na ok 30 minut. Ja trzymam zazwyczaj godzinę i potem myję włosy. Myślę, że nie ma włosów, które nie wyglądały by dobrze po jej zastosowaniu. Na pewno będę do niej wracać .
Maska kosztuje 24,99 zł za 75ml.
Musicie jej spróbować!

 
Mamy wreszcie wiosnę! Czyż nie warto zadbać o dobry wygląd? Produkty NaturalMe znacznie nam to ułatwią i uprzyjemnią :) Polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz