W minioną sobotę miałam przyjemność uczestniczyć w Targach kosmetyków naturalnych Natural Beauty we Wrocławiu. Targi trwały dwa dni 7-8 kwietnia 2018 i odbywały się w starej zajezdni tramwajowej Zajezdnia Dąbie Czasoprzestrzeń na ulicy Tramwajowej. O całym wydarzeniu, firmach i warsztatach odbywających się w tym czasie mogliśmy dowiadywać się z Facebooka. Informacje były wyczerpujące, łącznie z podanymi numerami autobusów i tramwajów, którymi można było dojechać na miejsce. Ja właśnie skorzystałam z komunikacji miejskiej i rzeczywiście dojazd z Lubina nie przysporzył mi żadnych trudności.
Na miejscu pojawiłam się przed godziną 12,00 i zajezdnia już tętniła życiem. Przed wejściem ustawione były foodtracki, oferujące coś do zjedzenia i picia.
Okazało się, że targi składają się z 3 części, w ciekawy sposób przechodzące jedne w drugie. Były targi modowe, gdzie można było poznać twórców marek odzieżowych, biżuterii itp oraz kupić piękne torebki, ubrania czy inne gadżety.
Następną część zajmowały właśnie targi Natural Beauty, a ostatnią Zielono Mi, czyli hodowcy różnych roślinek. Było to moim zdaniem fajne posunięcie i przemyślana strategia. Wszystko odbywało się składnie i bez chaosu.
Mnie tym razem interesowała część kosmetyczna i mimo, że pooglądałam wszystko, to właśnie na kosmetykach się skupiłam.
A wierzcie mi, że można było utonąć wśród pięknych zapachów olejków, mydeł, maseł do ciała i innych wspaniałości. Zachwycały etykiety, piękne stoiska, wśród których zdecydowanie wyróżniały się Alchemia Lasu, Las w słoiku czy Yope.
Na targach można było spotkać ponad 40 twórców kosmetyków naturalnych z całej Polski, których produkty powstały z pasji i potrzeby posiadania wyjątkowego kosmetyku. Cała feeria barw, zapachów i pięknych opakowań. Targi kosmetyczne są dla mnie szczególnie ciekawym wydarzeniem, ponieważ pozwalają mi poznać osobiście twórców manufaktur i zamienić kilka słów. Zazwyczaj znamy marki tylko wirtualnie, a takie spotkanie umożliwia nam kontakt bezpośredni.
Wybierając się na targi przejrzałam wcześniej ofertę wystawców i jechałam z mniej więcej poukładaną listą rzeczy, które chciałam kupić. Jednak w tym raju się pogubiłam i wróciłam do domu ze znacznie większą ilością kosmetyków niż zamierzałam. Ograniczało mnie także to, że musiałam wszystko dźwigać, a może to i dobrze ?
Zapraszam Was teraz do obejrzenia zdjęć z targów, a potem pokażę co kupiłam ciekawego :)
Stoisko Alchemii Lasu było zdecydowanie najpiękniejszym na targach. Można było się poczuć jak na skraju lasu, wszędzie pierwiosnki, mech, szyszki, drewno. Wszystko pachniało naturą i mieszało się z aromatami kosmetyków.
Klareko uwiodło mnie środkami do czyszczenia. Dbałość o środowisko i kolorowe opakowania kusiły bardzo. Gdybym przyjechała samochodem, to na pewno kupiłabym zestaw.
Marką, na spotkanie której bardzo się cieszyłam, było Sweet Bath. O ich cudownych kąpielowych pysznościach mogliście niejednokrotnie przeczytać na blogu. Z przyjemnością porozmawiałam z twórczyniami łazienkowej cukierni - Panią Magdą i Joanną. Obok ich produktów nie można przejść obojętnie. Dostałam wspaniały prezent, który będziecie mogli zobaczyć poniżej.
Drugą marką, na spotkanie której nie mogłam się doczekać było małżeństwo tworzące Manufakturę Mewa. Cudowni ludzie - Magda i Dawid którzy swoją miłość do naturalnej pielęgnacji przełożyli na wspaniałą jakość kosmetyków. Każda rzecz na stoisku mnie zachwycała i tylko rozsądek nakazywał nie brać wszystkiego. Tak się zagadałam, że nie zrobiłam zdjęcia stoiska :) Mam nadzieję, że będzie jeszcze ku temu okazja :) Ale za to będzie zdjęcie moich zakupów :)
Firm było bardzo dużo i nie ma możliwości wypróbować wszystkiego. Kosmetyki naturalne mają krótkie terminy ważności i lepiej nie robić za dużych zapasów. Starałam się kupować rozważnie, ale jak zwykle poległam przy masłach i peelingach.
Na targach spotkałam się z koleżanką która mieszka we Wrocławiu ( z bloga Urban beauty and cosmetics i popołudnie spędziłyśmy na pogaduchach i spacerze wrocławskimi uliczkami. Poszłyśmy też zjeść do uroczej restauracji Charlotte gdzie śniadania serwują nawet do 24,00 :) Zamówiłam więc swoje około 15,00 i przepadłam totalnie. Biała belgijska czekolada do smarowania pieczywa to wyrób własny marki, podobnie jak konfitury i pieczywo. I to był najpyszniejszy krem jaki w życiu jadłam. Będzie to miejsce, do którego będę wracać.
W miłym towarzystwie czas szybko płynie, ale trzeba było wracać do domu :)
Jeśli dobrnęliście do tego miejsca, to teraz pokażę Wam moje zdobycze przywiezione z targów Natural Beauty we Wrocławiu.
Dużo ?
Sporo, a wyobraźcie sobie, że to tylko 12 stoisk, a było ponad 40 wystawców :)
Prawdopodobnie kolejne targi w Zajezdni Dąbie na ul.Tramwajowej odbędą się na początku czerwca (2-3) więc jeśli jesteście zainteresowani to warto zapisać ten termin w kalendarzu :)
Dziękuję bardzo firmom, z którymi miałam możliwość porozmawiać i mam nadzieję na kolejne spotkanie za dwa miesiące :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz