5 lutego 2019

10 Hitów azjatyckiej pielęgnacji


Mamy już luty, a ja dopiero przychodzę z podsumowaniem ubiegłego roku.
W dzisiejszym wpisie znajdziecie 10 najlepszych azjatyckich produktów, które skradły moje serce w 2018 roku i sprawiły, że moja skóra wygląda naprawdę dobrze.
Nie jest to rodzaj rankingu, kolejność zupełnie przypadkowa.

Wśród peelingów zdecydowanym ulubieńcem są  Whamisa Płatki peelingujące i zwężające pory 


Bardzo fajne rozwiązanie, które sprawdzi się w domu i w podróży. Szybko, łatwo i przyjemnie. Te ekologiczne płatki nasączone są sfermentowaną wodą z nasion oraz wyciągiem z organicznego ryżu i jęczmienia. Oczyszczają łagodnie i nie podrażniają skóry.

W kwestii oczyszczania, moje kokosowe serce nie może nie docenić kokosowego olejku myjącego SKIN79


Demakijaż tym kosmetykiem jest bardzo przyjemny i mimo, że w składzie znajdziemy olej mineralny, którego wszyscy się boją jak ognia, to jest tam również kilka ciekawych składników, jak np. komórki macierzyste kopru morskiego. Rozjaśniają skórę, zapobiegają powstawaniu przebarwień, mają właściwości gojące, oraz naprawcze. Olej ma lekką konsystencję, emulguje i nie powoduje ściągania, czego bardzo nie lubię.

Jeśli chodzi o specjalistów do walki z przebarwieniami to mistrzem stał się japoński Angel Recipe All In One Essence


Dzięki temu kosmetykowi moje przebarwienia stały się dużo jaśniejsze, już nie rzucają się tak w oczy. Dodatkowo esencja działa nawilżająco i ujędrniająco, czyli daje wszystko, czego potrzebuje moja skóra. Nałożona na wilgotną skórę szybko się wchłania, ma ciekawą formułę i skład. Znajdziemy tutaj witaminę C, arbutynę, ekstrakt ze skalnicy, oraz tzw, żywy kolagen przywracający świeżość i elastyczność, ekstrakt z lukrecji i rumianku. 

Równie ciekawym serum okazało się IT`S SKIN Power 10 Formula VE Effector - Odmładzające serum do twarzy z witaminą E


Jest to rodzaj kremu wodnego o bardzo lekkiej konsystencji, szybko wchłaniającego się, beztłuszczowego i przyjemnego w użyciu. Pięknie rozświetla i wygładza skórę, nawilża ją i mocno odżywia. Dodatkowo wzmacnia barierę ochronną naskórka. No i ten kolor <3
Poza witaminą E, znajdziemy w składzie wodę z róży stulistnej oraz ekstrakt z wanilii.

Zazwyczaj stałym bywalcem w mojej łazience jest żel aloesowy - klasyk, jednak tytuł roku 2018 wśród żeli nawilżających zdobył Bamboo Soothing Gel 99%  Beauty Kei. 


 Fantastyczne opakowanie przypominające młode łodygi bambusa. Ten multifunkcyjny kosmetyk sprawdził się w pielęgnacji skóry twarzy, ciała i włosów. Ma lekko perfumowany zapach i szybko się wchłania, łagodzi i nawilża. Rewelacja!

Wśród kosmetyków z ekstraktem z bambusa na uwagę zasługuje również Erborian Kit Bamboo - zestaw miniatur kupiony w drogerii Sephora.


Zestaw do pielęgnacji twarzy umieszczony został w ślicznej metalowej puszce. Po przetestowaniu miniatur wiem, że pełnowymiarowe opakowania wkrótce zagoszczą na mojej łazienkowej półce.
W kosmetykach Erborian ukryto azjatycką tajemnicę pięknej cery. Moc specjalnie dobranych naturalnych składników pozostawia skórę delikatną i idealnie rozświetloną. Seria z bambusem idealnie sprawdzi się u osób mających cerę normalną w kierunku przetłuszczającej się.

W pielęgnacji oczu na wyróżnienie zasługują Hydrożelowe płatki pod oczy Miskin DiaForce Gold


Płatki były wspaniałe, maiłam ochotę nakładać je kilka razy w tygodniu. 60 płatków równo ułożonych w dwóch rzędach, zalane jest żelową esencją, przez co cały czas są mokre i gotowe do użycia. Są one cieniutkie i widać na nich złote drobinki. Bardzo ładnie pachną i świetnie przylegają do skóry, nie odklejając się i nie zsuwając się. W składzie, poza kryształkami diamentów i cząsteczkami złota, znajdziemy także perły, ekstrakty z kawioru, wodorosty, zieloną herbatę, aloes, kolagen i ekstrakty z róży.  Jak dla mnie bomba!

Chciałam napisać o jednym z nich, ale nie wiedziałam jak je rozdzielić, bo w zasadzie oba się uzupełniają i robią robotę. Mowa o Bitamin C, Calm Down marki Swanicoco 


 Jest to seria stworzona dla skóry pozbawionej blasku i jędrności, mająca przyjazne dla skóry formuły. Toner i emulsja były niesamowicie wydajne i szybko się wchłaniały, cechował je ładny, cytrusowy zapach. Na mojej wrażliwej skórze z licznymi przebarwieniami zrobiły istną rewolucję. Stała się ona jaśniejsza, koloryt został delikatnie wyrównany, a nawilżenie osiągnęło kolejny level. No i ta szata graficzna !

Jako fanka maseczek w płachcie chciałabym umieścić tu ich wiele. Ponieważ musiałam się ograniczyć, to zdecydowałam się umieścić w ulubieńcach serię Seoul Girl`s Beauty Secret Mask 
 Skin79. 


 Przetestowałam wszystkie 4 maski, używając ich co drugi dzień i  nie jestem w stanie powiedzieć, która podobała mi się najbardziej. Każda okazała się solidną dawką wszystkiego, czego potrzebowała moja skóra.
Serię cechuje prostota i minimalizm, a dewizą jest: " 1 dzień - 1 maska " czyli tzw. paszport do świata piękna.  Maski są dobrze nasączone, mają ciekawe ekstrakty w składzie, pachną delikatnie i ładnie dopasowują się do twarzy. Seria Seoul jest bardzo udana, ma ładny design, każda z nich przynosi komfort zestresowanej skórze, nawilża i mocno odżywia.
Jedyne, do czego mogę się doczepić to zbyt małe otwory na oczy.

No i na koniec kosmetyk, bez którego nie ruszam się przez okrągły rok. Krem z filtrem! Oprócz toniku, jest u mnie niezastąpiony. Do ulubieńców zaliczę na pewno Krem przeciwsłoneczny z limitowanej edycji Hello Kitty Eternal Love Atex


Urocza tubka z Hello Kitty zachęca zdecydowanie do regularnego używania. Krem ma fajną konsystencję, którą łatwo się rozprowadza na skórze, nie bieli, nie powoduje świecenia się, a wręcz przeciwnie, lekko ją matuje. Szybko się wchłania, przyjemnie pachnie i nie pozostawia wyczuwalnego filmu.

Tak prezentuje się lista moich azjatyckich ulubieńców z roku 2018.
Ciekawa jestem czy znajdziecie wśród nich również swojego ulubieńca?

Jak pewnie zauważyliście, pod żadnym postem nie ma komentarzy. To skutek tego, że znika Google+. Wszystkie komentarze dodawane były przez Google+ i w momencie przejścia na profil Bloggera wszystko bezpowrotnie zostało usunięte. Żal na to patrzeć, ponieważ konwersacja z Wami trwała 5 lat, teraz świecą tam pustki. Nie da się tego odtworzyć, zaczynamy od nowa. Mam nadzieję, że będziecie wciąż ze mną :)

23 komentarze:

  1. Wreszcie można komentować! :D Pięknie i zachęcająco wyglądają te kosmetyki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety przez znikanie Google+ same problemy. Usunęło mi wszystkie dotychczasowe komentarze. Boli ale cóż zrobić

      Usuń
  2. Azjatycka pielęgnacja dopiero się u mnie powoli zadomowia. Nie poznałam osobiście żadnego z tych produktów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To cieszę się, że mogę Ci przedstawić moich ulubieńców 😊

      Usuń
  3. Uwielbiam tą esencję angel recipe :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe produkty. Jest z czego korzystać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mój ulubiony rodzaj pielęgnacji. Wiele perełek już odkryłam i odkrywam dalej 😊

      Usuń
  5. Płatki kosmetyczne! Muszę je zakupić i wypróbować!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nic nie znam z tych produktów, a te płatki oczyszczające oraz te pod oczy strasznie mnie zaciekawiły! A nie przepraszam, znam serum It's Skin, ale w wersji zielonej. Tej jeszcze nie próbowałam ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fiolki It'Skin są tak kolorowe i zachęcające, że mam ochotę wszystkie wypróbować 😊

      Usuń
  7. Z tych produktów z chęcią poznałabym płatki pod oczy i płatki peelingujące :)
    Współczuję straty komentarzy :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Pewnie, że zostaję, niezależnie od formy komentarzy! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Hydrożelowe płatki bardzo mnie zaciekawiły :) a co do google+, nie ma co się martwić wierne czytelniczki zawsze zostają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Płatki oczywiście polecam i dziękuję za miłe słowa :)

      Usuń
  10. Jeszcze nie próbowałam, ale opakowania mają przeurocze.

    OdpowiedzUsuń
  11. Mnóstwo tutaj wspaniałości,ekskluzywne,idealnie dopieszczą nasze ciało :) Azjatyckie kosmetyki to pielęgnacja na wysokim poziomie.P.S.Oczywiście,że jestem tutaj i nigdzie się nie wybieram :)

    OdpowiedzUsuń