2 lutego 2019

3 Produkty #6, maseczki Dr.Althea, Garnier, Neogen


W dzisiejszym poście przedstawię Wam 3 maseczki, które zrobiły na mnie duże wrażenie. Dwie z nich dostałam od koleżanki z Anglii, a jedną - Neogen - kupiłam wraz z magazynem Zwierciadło.

DR. ALTHEA Premium Essential Skin Conditioner Silk Mask


Tej koreańskiej maseczki aż szkoda było i otwierać, bo opakowanie jest piękne w swojej prostocie.
Pierwszy raz spotkałam się z tą marką i po użyciu mam ochotę na więcej.
Jedwabny płat był bardzo cienki i miał dodatkową folię ochronną ułatwiającą ułożenie jej na twarzy. Płat był na mnie troszkę za duży, ale jakoś sobie poradziłam. Zapach delikatny, kremowy,  płat mocno nasączony. Trzymałam ją na twarzy ok 30 minut i po zdjęciu delikatnie wklepałam pozostałości. Skóra stała się jedwabiście gładka, taka wilgotna, nie tłusta, ale pięknie rozpromieniona. Nawilżenie było niesamowite. W składzie znajdziemy wyciąg z oczaru wirginijskiego, z rośliny o nazwie boswellia serrata oraz z korzenia żeń-szenia. Byłam bardzo z niej zadowolona. Niedawno dostałam jeszcze jedną maskę z tej serii , tym razem hydrożelową, więc niebawem napiszę i o niej. Ciekawa jestem czy będzie równie dobra.

GARNIER SKIN ACTIV Moisture Bomb - maseczka na okolice oczu


Maseczka zawiera wodę kokosową i kwas hialuronowy. Piękne opakowanie skrywa bawełniany płat na okolice oczu w kształcie gogli. Płat był mocno nasączony, miał folię ułatwiającą ułożenie jej na twarzy, zapach kojarzył mi się ze Spa. Przyjemny, orzeźwiający. Pierwsze co poczułam to wyraźny chłód w miejscu przylegania płatu. Miało się wrażenie, że skóra momentalnie się napina, a opuchlizna schodzi. Efekt ten utrzymywał się przez cały czas trzymania maski ( 15 minut ), a nawet dłuższą chwilę po jej zdjęciu. Zastanawiam się jak by działała wcześniej schłodzona w lodówce.
Skóra po masce była przyjemnie wygładzona, nawilżona i delikatnie napięta. Bardzo mi się spodobał ten efekt.
Produkt polecany jest dla skóry suchej, zmęczonej, z pierwszymi oznakami starzenia, ale myślę, że spokojnie można po nią sięgnąć przed, a jeszcze lepiej po imprezie :) Polecam wypróbować po wcześniejszym włożeniu do lodówki.

NEOGEN DERMALOGY Milk Cream Essential Mask 


Jedna z dwóch maseczek, która była dodatkiem do magazynu Zwierciadło. Markę Neogen lubię od dawna i dlatego z przyjemnością sięgnęłam po kolejne. Milk Cream Essential Mask to wygładzająca maska w płachcie z proteinami mleka. Jej zadaniem jest odżywienie i nawilżenie skóry. Wykonana jest z kukurydzianego włókna, co jest dla mnie nowością. Jej główne składniki to proteiny mleka, ekstrakt z groszku i grejpfruta. Płat jest cieniutki, trochę duży, ale łatwo dał się dopasować. Zapach niesamowicie przyjemny, mleczno kremowy, lekko perfumowany. Esencji było naprawdę sporo, można było użyć jej spokojnie na kolejną maskę. Trzymałam ją ponad 20 minut i wciąż była mokra. Skóra po jej zdjęciu była niesamowicie nawilżona i wygładzona, bardzo miękka i rozjaśniona. Przez długi czas była dość lepka, ale nie wymagała za to dodatkowej pielęgnacji w postaci kremu. Rewelacyjny kosmetyk! Marka po raz kolejny mnie nie zawiodła!

Wszystkie 3 maseczki świetnie się spisały, przyniosły widoczne efekty, a ich działanie było długotrwałe. Polecam każdą z nich.

2 komentarze:

  1. Miałam maseczki neogen jedne lepsze drugie mniej no ale zawsze tak jest, lubie maseczki ale jednak najbardziej te klasyczne, wymagające zmywania. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też takie lubię i stosuję, ale odkąd pojawiły się w płachcie to zdecydowanie częściej po nie sięgam 😊

      Usuń